sobota, 18 października 2014

Prolog



Szłam korytarzem pełnym czarodziejów. Opatulona w ciepły szalik i przytulona do książek od wróżbiarstwa pędziłam na zajęcia. Był straszny tłok więc wszyscy szturchali mnie łokciami. Czułam , że zaraz się wywalę. Niezdara Neville popchnął mnie tak , że uderzyłam głową o ziemie, moje książki rozsypały się po całym korytarzu, a szalik zakrył mi czerwoną twarz. „Przeprasza” powiedział i pobiegł dalej nawet nie pytając czy nic mi nie jest. Zauważyłam zgraje ze Slytherinu więc szybko się podniosłam. Wiedziałam , że Draco zaraz zacznie się nabijać , a jego dwa głąby będą mu w tym pomagać. Od uderzenia w tył głowy zrobiło mi się nie dobrze ale zaczęłam zbierać książki.

-Pomóc ci? –spytał Draco

Zatkało mnie. Czy syn Lucjusza Malfoya właśnie zapytał czy chce od niego pomocy?!

-yyy… nie! – powiedziałam stanowczo

- Jesteś pewna?

- Tak! Jestem pewna! – bałam się go, nie chciałam mieć z nim nic do czynienia.

- Okay. Ale jak będziesz chciała jakiejś pomocy to pamiętaj , że zawsze możesz do mnie przyjść.

Stałam jeszcze chwilę na korytarzu oszołomiona. Ale kiedy kolejny czarodziej szturchnął mnie ramieniem ocknęłam się i przypomniałam sobie, że jestem spóźniona na zajęcia. Zebrałam wszystkie książki i poleciałam do klasy.

 

   Weszłam po cichu, usiadłam z tyłu i otworzyłam książkę. W tym czasie pani profesor Trelawney mówiła coś na temat wróżenia z ognia. Siedziałam cicho przy otwartej książce myśląc o tym co się właśnie stało na korytarzu. Czy Karaluch coś kręci, a może naprawdę jest miły? W sumie przez cały czas mi dokuczał ale może ludzie się zmieniają. Może on….

-Panno Granger! Powtarzam trzeci raz! Panno Granger!- krzyczała pani Sybilla

-yy… tak!? Popatrzyłam na nią z lekkim oszołomieniem

- Odpowie Pani na zadane pytanie?- uspokoiła swój głos

-Powtórzy je Pani? – zawstydzona , bo zawsze uważam na lekcji

- W jaki sposób wróżymy z ognia…

- Ja… yyy…- przygryzłam wargę - ….nie wiem… - odpowiedziałam rozczarowana samą sobą.

Wszyscy się na mnie patrzyli, a ja cała czerwona znów popatrzyłam na otwarty podręcznik. Moje kręcone włosy zasłoniły mi twarz, przełknęłam ślinę i próbowałam skupić się na lekcji ale akurat w tej chwili było to niemal nie możliwe.







 -Masz się z nią zaprzyjaźnić, zrozumiano?! – powiedział Lucjusz

-Ale tato…- protestował Draco

-Zrozum synu.. nasz plan jest niezawodny… musisz to zrobić i koniec!

-Ehh.. tak ojcze… - zakłopotany wyszedł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz